Często bardzo szybko dostrzegamy braki, potknięcia, mniejsze czy większe upadki i grzechy innych. Nierzadko są one dla nas bardziej widoczne niż dobro, które dana osoba spełnia na co dzień. Wynika to z naszej skłonności do dostrzegania przede wszystkim cudzych słabości. Choć potrafimy zauważyć zalety, talenty, pozytywne cechy czy dobre czyny i słowa innych ludzi, to bywa, że doceniamy je dopiero po pewnym czasie – jakby pojedynczy przejaw dobra nie zasługiwał jeszcze na uznanie. Czasem czekamy na „serię dobra” ze strony drugiego człowieka, by dopiero wtedy je pochwalić i uznać za trwałe. Kiedy jednak komuś zdarzy się upadek czy popełni jakiś błąd, nie wahamy się od razu go wypomnieć, nawet jeśli jest to sytuacja jednostkowa, a nie powtarzająca się.